Będąc na rodzinnym urlopie na Wyspach Owczych odwiedziliśmy wyspę Mykines, na której latem mieszkają maskonury. Jest ich tam kilkanaście tysięcy. Można je spotkać na klifach i wzgórzach porośniętych trawą, gdzie mają swoje gniazda. Co chwila wiele z nich podrywa się do lotu nad pobliski ocean w poszukiwaniu ryb, a w powietrzu unosi się ich głośny harmider. Są na wyciągnięcie ręki i w zasadzie nie boją się ludzi. Wystarczy chwilę poczekać i już lądują bardzo blisko nie zważając na człowieka.
Kiedy dotarliśmy na wyspę było mgliście, pochmurnie i padał deszcz. Czyli królowała taka normalna owcza pogoda. Warunki niby niefotograficzne, ale dzięki temu można było łatwiej odseparować ptaki od tła. Pogoda się zresztą później zmieniła, co widać na zdjęciach. Ptaków jest mnóstwo. Tak dużo, że często trudno jest o czyste zdjęcie. Po początkowym zachwycie postanowiłem skupić się na lotnikach – czyli maskonurach startujących albo lądujących na ziemi. Sprawa wcale nie jest łatwa, gdyż trudno do końca przewidzieć gdzie wyląduje ptak. Ze startami jest trochę lepiej – wystarczy poczekać z wybranym maskonurem – mamy pewność, że w końcu poderwie się do lotu. Choć nie oznacza to czystego kadru za każdym razem.
Wszystkie zdjęcia poniżej zostały wykonane aparatem Canon R5 i obiektywem Canon 100-400. Oczywiście ze względu na bliskość ptaków ich fotografowanie nie wymaga takiego teleobiektywu. Ale dzięki dużej ogniskowej łatwiej mi było odseparować ptaki. Kiedy przyjadę na Wyspy raz jeszcze, to zamieszkam na Mykines przez co najmniej dwie noce. Da to o wiele większe możliwości fotografowania tych ptaków. Szczególnie o wschodzie i zachodzie słońca. Bez noclegu (i tak ograniczonego), wizyta jest ograniczona terminami promów kursujących na wyspę – są tylko dwa takie terminy.
Przyznam, że nigdy w życiu nie zrobiłem jeszcze tylu zdjęć jednego dnia :-).
Za jakiś czas przedstawię maskonury w formie portretów – a teraz zapraszam na pokazy lotnicze :-).
Leave a reply