W zeszłą niedzielę w towarzystwie Jarka i Adama udałem się na wschód do Rogalinka. Plany były takie, aby wjechać jeepem jak najdalej się da, a następnie spieszyć się i dojść do dębów już na własnych nogach.
Natura jednak na to nie pozwoliła :-). Prawie zakopaliśmy się w śniegu już na samym wyjeździe z wioski. Jarek zarządził zatem odwrót i na dęby dotarliśmy od strony Rogalina.
Początkowo niebo było czyste, a księżyc prawie w pełni pięknie komponował się z dębami. W końcu przyszły jednak chmury i wschodu nie było. Po tradycyjnej kawie postanowiliśmy zatem udać się do domu na wymarzoną jajecznicę, kiedy Słońce zrobiło nam psikusa i wyczarowało spektakl światła. Porzuciliśmy swoje plany i chwyciliśmy za aparaty :-). Było warto. Ci co zaspali niech żałują :-)!
Leave a reply