Samemu jest trudniej. Prawie w każdej dziedzinie. Nie inaczej jest w fotografii. O ileż łatwiej wstać na wschód czy wbić się w oblodzoną ścianę ze świadomością, że pokrewna fotograficzna dusza robi właśnie to samo. Jest raźniej, ciekawiej, bezpieczniej. Podejmuje się wyzwania, których nie podjęłoby się samotnie.
Powyższa zasada działa dla mnie w każdym miejscu. Czy to o wschodzie na Bagnie Chlebowo, czy to na lodowcu Południowego Lądolodu Patagońskiego, czy wreszcie na oblodzonych stokach Koziego Wierchu. Kawa po zdjęciach w towarzystwie smakuje naprawdę wybornie.
Znaleźć takie fotograficzne dusze nie jest wcale łatwo. Ale nie jest to niemożliwe :-). Od pewnego czasu tatrzańskie wyzwania realizujemy w dobrze zgranej paczce. Można powiedzieć, że rozumiemy się podczas takich wyjazdów bez słów. A teraz przyszło nam razem podjąć kolejne wyzwanie. Czeka nas mnóstwo testów :-). Każdego dnia. Przez 24 godziny na dobę. Ale o tym już wkrótce. A teraz pozwolę sobie przedstawić kolegów, z którymi realizuję tatrzańskie wyzwania i nowy projekt:
Zdjęcia zostały wykonane na Trzech Koronach podczas jednego ze świtów na czarno-białym slajdzie Agfa Scala. Czyli tradycyjną metodą :-).
Leave a reply