Za chwilę jadę na lotnisko – cel Ilulissat, małe miasteczko położone w zachodniej Grenlandii. Dom jednego z najaktywniejszych lodowców świata Sermeq Kujalleq – przynajmniej jeśli chodzi o liczbę produkowanych gór lodowych (jedna z nich zatopiła Titanica).
O powrocie na Grenlandię marzyłem od dawna. Co prawda nigdy zimą, ale w sumie uznałem – czemu nie. Po lodach Antarktydy na dłuższą wyprawę przyjdzie mi trochę poczekać. Dlatego wybór Grenlandii na krótki wypad był zgoła oczywisty. Wyjazd na Grenlandię oznacza też mój powrót do Arktyki. W przyszłym roku kroi się cos naprawdę dużego.
Będziemy raczej odcięci od sieci, więc więcej informacji dopiero po powrocie. W planie są zdjęcia z lądu, morza, powietrza, spod wody. Pieszo, na łodzi, ze statków powietrznych i sań ciągniętych przez husky. Jak widać – bardzo aktywnie.
Moim partnerem jest Błażej Zalesiński znany już Wam z wyprawy na Islandię no i z przepięknych zdjęć portretowych.
Leave a reply